
Założony kosztorys nie spina się Wam z realnymi wydatkami? Dawno już przekroczyliście budżet i zastanawiacie się dlaczego? Zobaczcie, gdzie zwykle giną Wasze pieniądze.
1. To, czego nie widać. “Materiały brudne”: folie i taśmy malarskie, worki na gruz potrafią pochłonąć majątek. Musicie też uwzględnić elementy, których nie widać na pierwszy rzut oka, czyli m.in. elementy instalacji. Syfony, korki, zawory, chemia i elementy wykończeniowe ścian i podłóg, pianki monterskie, ościeżnice, klamki, gniazda, włączniki, kable równie skutecznie drenują budżet. W przypadku remontu mieszkania o powierzchni 50-60 metrów kwadratowych to wydatek kilku tysięcy złotych.
2. Niedoszacowane wykończenie kuchni i łazienki. Żeby uniknąć niespodzianek na samą kuchnię i łazienkę w stanie deweloperskim należy przeznaczyć 20-30 tys. złotych (dla wyposażenia klasy standard). Te dwa pomieszczenia zwykle generują nawet 50% kwoty przeznaczonej na całość wyposażenia.
3.Styl wnętrza. Wbrew pozorom są “droższe” i “tańsze” aranżacje. Jeśli marzą się Wam kunsztownie rzeźbione zabudowy, podświetlane meble, mozaiki na ścianach i podłogach, sztukaterie, musicie się liczyć ze sporymi nakładami.
4. 10-20 proc. budżetu idzie zwykle na “nieprzewidziane wydatki”. Pod tym hasłem kryją się ukryte usterki, o których mogliście nie wiedzieć przed rozpoczęciem prac budowlanych. Dlatego wynajęcie rzeczoznawcy czy architekta wnętrz, który wytropi ewentualne problemy techniczne i zaproponuje ich optymalne, rozwiązanie to dobry pomysł. Pozwoli uniknąć zbędnych wydatków i uchroni Was przed przestojami w trakcie remontu.
5. Oszczędności. Nie chodzi o to, żeby nie ścinać kosztów, ale by robić to z głową. Oszczędzanie na wszystkim może być w ostatecznym rozrachunku dość...drogie. Słabej jakości fronty szafek przestaną zdobić a zaczną szpecić mieszkanie już po kilku latach. Najtańsze panele ładnie wyglądają tylko po położeniu. Żeby jednak zachowały ten stan na dłużej musielibyście latać nad nimi, a nie chodzić. Armatury z dolnej półki będą szybko śniedzieć. Moglibyśmy tak wyliczać w nieskończoność.
Żeby więc nie stracić pieniędzy potrzebujecie doświadczenia projektanta, który ma za sobą lata remontów. Czyli nas:)
Wiemy na czym można zaoszczędzić, a gdzie, wręcz przeciwnie, lepiej kupić materiał czy sprzęt z górnej półki. Podpowiadamy, gdzie szukać elementów aby były tańsze. Proponujemy . tzw. wizualne zamienniki. Negocjujemy rabaty u wykonawców i większych dostawców.
6. Źle rozpisany i nie skonsultowany z wykonawcami kosztorys i planogram. Umawianie się z ekipą “na oko” jest błędem. Efekt zawsze jest ten sam: wyjdzie drożej.
Z tego powodu materiały i elementy wyposażenia należy zamawiać z wyprzedzeniem, nie na ostatnią chwilę. Terminy dostaw należy skonsultować z wykonawcą. W ten sposób unikamy przestojów (a dniówka leci) i nie zarzucamy remontowanej przestrzeni zbędnymi paczkami. Ich przenoszenie też zajmuje czas (a dniówka leci). Łatwiej też o uszkodzenie opakowań z wyposażeniem wnętrz.
Comments